28 listopada 2017 r. klasa 7b oraz kilkanaście innych osób dzięki p. Jolancie Hodur, która zorganizowała wyjazd, miała okazję zobaczyć spektakl pt. „Szalone nożyczki” w krakowskim teatrze „Bagatela”.
Po krótkich oględzinach teatru i wejściu na salę oczom każdego z nas ukazała się scenografia przedstawiająca salon fryzjerski wyglądający jak jedno z pięter kamienicy. Na środku sceny znajdowały się dwa fotele.
Pierwszym klientem był mężczyzna w białych spodniach. Wokół niego kręcił się pracownik w jasnoróżowej koszulce, fryzjer Tonio. W pomieszczeniu znajdował się także mężczyzna o blond lokach piszący coś na kartce umieszczonej na brązowej walizce. Nie oderwało go od niej nawet wezwanie na fotel przez fryzjera, bowiem przepuścił pana ubranego jak robotnik. Kiedy ten usiadł na fotelu, Tonio opowiedział mu dwa dowcipy, na które widownia zareagowała salwą śmiechu. Podczas zajmowania się klientem, fryzjer rozmawiał z współpracowniczką, rudowłosą Barbarą. Przez nieuwagę oparzył biednego człowieka zbyt gorącym ręcznikiem i wydawał się być zainteresowany wszystkim oprócz pracy. Niedługo potem zjawiła się w salonie ubrana w złoto-czerwoną garsonkę kobieta z dwiema papierowymi torbami, która, rzuciwszy w biednego robotnika torebką, streściła swój dzień. Fryzjer Tonio opowiadał o mieszkającej wyżej Izabeli Richter i narzekał na nią, bowiem często grała na fortepianie, czym irytowała osoby przebywające w salonie fryzjerskim. Swobodnie wyrażał niepochlebną opinię o niej. W czasie rozmów z pomieszczenia wyszedł jasnowłosy mężczyzna, zabierając z sobą i teczkę, i kartkę. Kiedy każdy z bohaterów zaczął znikać i wracać, powstało zamieszanie. Nie wiadomo było, co robiła dana osoba. Niedługo po ucichnięciu muzyki fortepianu, ustał i chaos, lecz nie na długo – Barbara odkryła, że grająca na instrumencie kobieta nie żyje.
Szybko okazało się, że mężczyzna przebrany za robotnika wcale nim nie jest i tak naprawdę pracuje jako policjant. Wraz z nim służbę pełnił bohater w białych spodniach, pierwszy klient salonu. Wtedy też widownia mogła zabrać głos – każdy mógł zgłosić swoje przypuszczenie, jakiś szczegół czy element, który umknął innym, prowadzona była bowiem rekonstrukcja zdarzeń. Oczywiście większość uwag została wyśmiana czy uznana za mało ważne. Po odtworzeniu praktycznie wszystkich zdarzeń głosowano. Publiczność, jak podczas gry w mafię, podnosiła ręce, by można było zliczyć i zsumować głosy. Przestępcą, według widzów, okazał się pan Wurzel, czyli blondyn zajmujący się swoją karteczką. Starszy ze stróżów prawa powiedział jednak, że każdy oglądający miał rację w swoich podejrzeniach, gdyż wszystkie rozwiązania tajemniczej zbrodni były możliwe.
Spektakl okazał się bardzo ciekawy, zaskakujący i niespotykany. Jego interaktywność pozwoliła widzom, na podstawie przedstawionych faktów i dowodów, wybrać mordercę, co okazało się niezwykle ciekawym doświadczeniem. Zawarto w nim każdy możliwy rodzaj komizmu dodatkowo urozmaicający treść sztuki. Wielu z tych, którzy ten wieczór postanowili spędzić w teatrze, z pewnością było zachwyconych tym niezwykłym przedstawieniem i zapewne na długo je zapamiętają, o czym świadczy zgotowana przez nich owacja na stojąco.